Znów wzrósł odsetek firm skarżących się na problemy z uzyskaniem płatności od kontrahentów. Obecnie o opóźnieniach przekraczających 60 dni w ostatnich sześciu miesiącach mówi 52 proc. Tym razem na czele branż z największymi kłopotami znów jest transport, ale jeszcze gorzej sytuacja wygląda w handlu – wynika z badania dla BIG InfoMonitor przeprowadzonego na mikro, małych i średnich przedsiębiorstwach. W tym tygodniu rząd przyjął projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu ograniczenia zatorów płatniczych.
Opóźnienia płatnicze uderzają w firmy, ograniczają płynność, inwestycje, zatrudnienie i rozwój. Najbardziej oczywistą konsekwencją są problemy z regulowaniem własnych zobowiązań, co sprawia, że opóźnione płatności dalej rozprzestrzeniają się w łańcuchu dostaw. Niemal co piąta firma jest przekonana, że miałaby obroty wyższe o co najmniej 30 proc. gdyby nie kłopoty ze ściąganiem należności.
Z przeprowadzanego co kwartał badania wśród 500 mikro, małych i średnich firm handlujących z odroczonym terminem płatności wynika, że kłopoty z odzyskiwaniem należności przez ponad 60 dni zgłaszało 52 proc. przedsiębiorstw. Na początku roku takiej odpowiedzi udzielało 49,4 proc. badanych. Sytuacja uległa więc nieznacznemu pogorszeniu. – Gdy weźmiemy pod uwagę opóźnienia wynoszące od 31 do 60 dni, problem dotyczy nawet 58 proc. firm, a mowa tu o opóźnieniach w ściąganiu należności w ostatnich sześciu miesiącach. Opóźnienia wzajemnych rozliczeń to swoisty rynkowy standard, który negatywnie odbija się na polskiej gospodarce – mówi Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor. Tylko do bazy BIG InfoMonitor z powodu przeterminowanych płatności poszkodowani kontrahenci wpisali 240 tys. firm. Nieuregulowane w terminie płatności wynikające z transakcji handlowych oraz przeterminowanych o min. 30 dni kredytów, co widać w Biurze Informacji Kredytowej, ma razem prawie 296 tys. przedsiębiorstw. Ich łączne zaległości pozakredytowe i kredytowe wynoszą niemal 29,6 mld zł.